Uzależnienie od słodyczy – 5 przyczyn przez, które nie możesz poradzić sobie z cukrowym nałogiem 🍬🍰🍫
Kojarzysz to uczucie, kiedy niczym zwierzę na polowaniu, w pełnym amoku – zmierzasz w kierunku celu, którym jest pobliska cukiernia, piekarnia, czy jedyny otwarty w niedziele sklepik? Bo już dawno wywaliłaś wszystkie słodycze z domu – zresztą, zgodnie z radami, które przeczytałaś w internecie. Nie liczy się nic więcej, tylko zdobyć ten towar, bo twój żołądek zaczyna już intensywna produkcję soków trawiennych, twoja buzia zaczyna gromadzić więcej śliny, a ty jesteś pobudzona i skupiona tylko na tym, by to zdobyć.
Uzależnienie od słodyczy – objawy
Czujesz ten pot, zmieszany z dreszczem emocji, który spływa ci po karku? Bo… już za chwilę, ten towar będzie w twojej buzi, poczujesz ten smak, który ma ci dać to uczucie ulgi z zaspokojenia, tą głęboką satysfakcję… a potem, potem twój mózg niczym spuszczony ze smyczy, zacznie krążyć myślami wokół tego co ma być kolejnym kąskiem, kolejnym towarem do zdobycia. I ty cała, w tym cukrowym haju, będziesz próbowała walczyć i stawiać opór, ale już wiesz, że jeśli zaczęłaś to jesteś na straconej pozycji. To uczucie jest tak silne, że przegrałaś, odpłynęłaś – że teraz lecisz na tym haju i nie ma granic, open bar no limits.
A potem? – potem, pewnie będzie… ból brzucha i ociężałość, wyrzuty sumienia, złość, smutek – w sumie cała plejada emocji, niczym dom wariatów. I kiedy w końcu jakaś siła albo niemoc dalszego spożywania, przerwie ten cukrowy ciąg, to będzie kac… ale taki dziwny – pustka w głowie, zamulenie, takie wypranie z emocji… bo można powiedzieć, że nastąpił emocjonalny reset.
Prawdopodobnie wykorzystasz ten czas na autorefleksję, użalanie się nad sobą, być może wskoczysz na wagę i przerażona przejdziesz na dietę, albo uroisz sobie pomysł na słodyczowy odwyk. I w sumie tutaj jest często moment, w którym wpadasz w pułapkę koła błędnego odchudzania.
Jestem uzależniona od słodyczy, ale czy oby na pewno?
I piszę o tym, dlatego, że sama przez wiele lat tkwiłam w podobnym schemacie i myślałam, że cały mój problem polega na byciu uzależnionym od słodyczy, gdzie logicznym rozwiązaniem problemu było przejście na słodyczowy odwyk. A w efekcie uzyskanie pięknego, szczupłego ciała. Bo przecież, czy nie masz tak, że to właśnie pociąg do słodyczy rujnuje ci każdą próbę diety, zdrowego odżywiania i to słodycze są tymi nadprogramowymi kaloriami, które odkładają się tu i ówdzie? Ja tak myślałam, i dzisiaj, zamiast czytania wielu książek motywacyjnych, podejmowania wyzwań typu “30 dni bez słodyczy” i walczenia z własną silną wolą, chciałabym wiedzieć i rozumieć to, co tutaj napiszę.
Uzależnienie od słodyczy – prawdziwe przyczyny
Wyobraź sobie, że właśnie teraz, trzymasz w dłoni, ostatnią, słodką rzecz, którą jadłaś. Jest ona jeszcze zapakowana, ale już ją masz. Czy pamiętasz jej strukturę, czy pamiętasz jej zapach, czy pamiętasz smak tej substancji? No właśnie… czy jedzenie tego produktu, było w ogóle związane z chęcią odczuwania jego smaku i przyjemności z tego smaku? Czy może jest tak, że nawet nie pamiętasz tej słodkości, którą ostatnio zjadłaś, pamiętasz tylko ten niekontrolowany stan, który wtedy zadecydował o tym wyborze.
Na potrzeby tego artykułu, niech to będzie kinder czekolada. Trzymam ją w dłoni, jest zapakowana w kartonik, ale wiem, że w środku są pyszne, kremowe, intensywnie pachnące czekoladki. Dokładnie pamiętam ich strukturę i to jak zachowują się pod wpływem ciepła dłoni czy ust. Pamiętam ich smak i mam je przed sobą i zaczynam czuć, że przychodzi do mnie napięcie, w związku z chęcią zjedzenia tych czekoladek.
Ale… co by się stało gdybym uległa temu napięciu, czy rzeczywiście mam ochotę na poczucie tego smaku czy może po prostu to napięcie, które mi towarzyszy ono było ze mną już dawno i zjedzenie tych czekoladek byłoby po prostu sposobem na pozbycie się tego napięcia? I czy jeśli to napięcie by ze mną pozostało, ale dostałabym inny produkt, który też ma intensywny kojący smak, to czy ten produkt, mógłby rozładować we mnie to napięcie?
I skoro tak jest, to czy tutaj rzeczywiście chodzi o cukier, który miałby uzależniać nasz mózg i prosić o więcej czy może po prostu chodzi tutaj o zjawiska, których być może nie zauważyłaś, ale które dzieją się dookoła tej ceremonii obżerania słodyczami.
Próbując znaleźć prawdziwe przyczyny, “uzależnienia” od jedzenia słodyczy, wyróżniłabym, kilka istotnych zapalników, które powodują, że nadal sięgasz po słodkie:
- słodycze, dają ci uczucie przyjemności, które kojarzy się z ukojeniem i jest twoim sposobem samoregulacji, przetrwałym z okresu dzieciństwa, gdzie każdy płacz, niepowodzenie, mniej przyjemna emocja, była zaspokajana czymś słodkim na pocieszenie,
- uzależnienie mózgu od “cukrowego haju”, który odbiera ci często kontrolę, doprowadza do objadania się, bólu brzucha, wymiotów, wyrzutów sumienia itd., i sam rodzaj substancji przestaje mieć znaczenie, tutaj chodzi o intensywny skok cukru we krwi, który daje intensywne doznania,
- spadki cukru we krwi, które często powiązane są z punktem drugim bo twoja krzywa cukrowa jest rozchwiana jak sinusoida i w połączeniu z nieodpowiednim odżywianiem, pomijaniem posiłków, niedoborem składników odżywczych czy nawet przewlekłym niewyspaniem; ignorowaniem głodu w celu trenowania silnej woli, dzieję się tak, że twój organizm czuje się zagrożony, jest w przewlekłym stresie i po prostu domaga się szybkiego źródła energii, więc nawykowo sięgasz po słodycze bo dla twojego ciała jest to jedyny sposób przetrwania w tym momencie,
- twój stan zdrowia i choroby, które często są skutkiem nadmiernego stresu i nieodpowiedniego odżywiania organizmu, mogą powodować uczucie przewlekłego zmęczenia i wzmożoną chęć na słodkie, które kojarzysz ze skokiem cukru i chwilowym wzrostem energii; czy nawet problemy z odpowiednią florą bakteryjną przewodu pokarmowego, przerostem grzybów Candida,
- zaburzenia odżywiania, głodówki, detoksy słodyczowe i inne ograniczenia jedzenia, w celu pozbycia się problemu – w twojej głowie, te ograniczenia, tworzą silne poczucie niedostępności i jeszcze większą chęć żeby się zacząć zajadać tym na zapas, bo zaraz znowu tego nie będzie.
Dodatkowo, tkwiąc w takich schematach, często latami, twoje odczuwanie słodkiego smaku jest już tak ‘zahartowane’, że potrzebujesz coraz silniejszych doznań, żeby zaspokoić tą samą potrzebę.
I zobacz, jak na to wszystko spojrzysz z innej perspektywy, to czy rzeczywiście, przyczyną utraty kontroli nad spożywanym pożywieniem, jest konkretna substancja, i głód tej substancji czy może głód innych niezaspokojonych potrzeb?
Bo czy można być uzależnionym od cukru, skoro zasadniczo wszystkie węglowodany są przetwarzane do glukozy, baa nawet białko w celu wykorzystania jako energia jest przetwarzane na glukozę.
Od autorki:
W prezentowanych na mojej stronie treściach, mam na celu, przede wszystkim skłonić czytelnika do rozwagi i samoanalizy przedstawianych problemów. Dlatego też, staram się zadawać pytania, przedstawiać tezy i sugestie – skłaniając do autorefleksji. Ponieważ, głęboko wierzę w to, że każdy z nas, zna najlepszą odpowiedź na siebie i swoje trudności.
Dlaczego rezygnacja ze słodyczy, tzw. detoks cukrowy, w wielu sytuacjach nie zadziała?
Jestem przekonana, że skoro tutaj jesteś, to pewnie już nie jeden taki detoks masz za sobą i wiesz, że to była tak zwana, próba “silnej woli” i motywacji, które są ograniczonymi zasobami i w normalnym toku życia, stawiasz czoła wielu innym wyzwaniom, które również potrzebują zasobów twojej silnej woli i motywacji.
Więc, porzucając "uzależnienie od jedzenia słodyczy", w przypadku, kiedy przynajmniej jeden z punktów powyżej, ciebie dotyczy – to trochę takie, odbieranie sobie koła ratunkowego w momencie kiedy nie umiesz za dobrze pływać. Zostajesz bezbronna wobec swoich problemów, bo nie masz wykształconych, innych mechanizmów obchodzenia się z tym co ciebie spotyka. I to tak naprawdę jest rzut na głęboką wodę, bez podziału na etapy, ale z dużym prawdopodobieństwem porażki.
I pewnie efekty są tak obiecujące, że ciężko się oprzeć, wobec odzyskania wolności czy pięknego ciała, ale skoro, masz już kilka prób za sobą to czy chciałabyś ponownie doświadczać tego spektrum emocji czy może warto byłoby spróbować to zrobić z łagodnością do samej siebie?
Czy próbowanie pozbycia się swojego nawyku w 30 dni, nawyku który towarzyszy ci dużą część życia i zaspokaja wiele braków – czy to nie jest szalone?
Tak naprawde to będzie schemat do którego jeszcze wiele razy zdarzy nam się wrócić w trudniejszym momencie, ale sam fakt zauważenia tego co nas dotyka, będzie pierwszym krokiem ku odzyskaniu wolności w obszarze jedzenia.
Uzależnienie od słodyczy jak leczyć? – troska o samą siebie, wsparcie psychodietetyka.
Skok cukru we krwi, cukrowy haj, skok dopaminy, uczucie przyjemności, ulgi, spełnienia, zaspokojenia, ukojenia. A potem zjazd, smutek, wyrzuty sumienia, poczucie braku sprawczości i beznadziei. Często to połączenie skrajnych emocji tworzy taką samą sinusoidę, jak twoja krzywa cukrowa. Czyli napad na słodkie jedzenie, a potem głodzenie się; i tak można w nieskończoność – jednocześnie wyniszczają swój organizm, bo często w przewlekłym stanie, nie troszczymy się o to by odżywić swój organizm, a jedynie o to by nie przytyć zbyt dużo. To wszystko jeszcze bardziej nakręca błędne koło, prowadzi do niedoboru składników odżywczych, przewlekłego stresu i chorób.
I zanim cokolwiek zacznie się widocznie zmieniać, to to wszystko co ci teraz dolega, wymaga zauważenia, bo świadomość problemu prawdopodobnie już w tobie jest. Zauważenia tego co naprawdę czujesz podczas zajadania swoich emocji i znalezienia sposobu, który w bezpieczny i niezagrażający twojemu zdrowiu sposób, pomoże ci zatroszczyć się o tą część ciebie, która to wszystko odczuwa.
Prawdopodobnie, twoje ciało będzie potrzebowało odżywienia i regeneracji, tak by wyciszyć to zaburzone odczuwanie głodu i łaknienia na żywność, która zapewnia ci intensywne doznania. I jeśli dasz temu problemowi odpowiednią ilość czasu i uważności, bez presji na to by schudnąć do lata, albo rzucić słodycze od nowego roku, to… to wszystko się ureguluje i wróci do równowagi. I zaczniesz zauważać, że większość tych łakoci już ci nie smakuje, bo nie ma w tym żadnych intensywnych doznań. I czasami będziesz wracać do starych schematów, a czasami przyłapywać się, że po prostu sobie pozwalasz na te przyjemności zbyt często bo jadasz z nudów, albo jeszcze próbujesz coś zaspokajać… ale to wszystko będzie się powoli i stopniowo wygaszać, niczym żar w ognisku do którego nie dokładasz drewna.
Ale może być też tak, że ten cały bagaż, który ze sobą ciągniesz, jest tak ciężki, że wsparcie psychodietetyka i wspólne przejście przez największe trudności, będzie pomocne.
Pamiętaj, że czasami, ciężko jest spojrzeć na swój przypadek w sposób racjonalny, kiedy fizycznie i psychicznie, tkwimy w trybie przetrwania