to tylko ciało logo
Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Problem akceptacji siebie, to zjawisko, które z pewnością, dotyka większość młodych ludzi podczas okresu dorastania i czasami zostaje z nimi do końca życia. Dlaczego tak jest i czemu uważam, że temat ten jest istotny do poruszenia, szczególnie w kontekście problemów z odżywianiem?

Jak zacząć akceptować siebie, skoro nie spełniam norm społecznych?

Wszystko dzieje się pod osłoną nocy — tak bym ujęła zjawisko braku akceptacji samych siebie. Bo rodzimy się nieskazitelni, a w zetknięciu ze światem, nasi najbliżsi, nasze otoczenie — wszyscy dookoła, narzucają nam swoje normy, przekonania, spostrzeżenia… na temat tego, jak powinniśmy wyglądać i jacy powinniśmy być.

Mężczyźni mają być silni, odważni, niezależni, samowystarczalni, prawie bez uczuć — bo jak płaczesz, to przecież jest to wielka słabość, bo „chłopaki nie płaczą”, a dziewczynki to nie mogą bawić się samochodzikami. I tak od dziecka nam powtarzali, a przecież każdy z nas urodził się sobą, miał swoją własną osobowość, totalnie inną wrażliwość, zupełnie różne ciało.

Potem dojrzewamy, nasze ciało gwałtownie szybko zaczyna się zmieniać ii… przychodzą do nas te wszystkie narzucone przekonania — kim powinniśmy być, jak powinniśmy wyglądać, kogo przypominać. Widzimy swoich rówieśników, którzy są „lepsi”, bardziej dopasowani do tego modelu przekonań, który nam wykreowano w głowie i zaczynamy wtedy, powoli porzucać siebie. Podejmujemy próby zmiany wyglądu własnego ciała, robimy liczne modyfikacje zewnętrzne, kreujemy siebie.

Tam zaczynają się pierwsze pomysły na diety i bycie za grubym, na zakłócanie sygnałów własnego ciała, na szukanie pomysłów jak to ciało zmodyfikować by było bardziej przynależne do schematu, który nam przedstawiono. Tam prawdopodobnie jest początek braku twojej akceptacji, twoich zaburzeń odżywiania i wielu innych problemów związanych z tożsamością.

I mówi się, że okres dojrzewania to jest szukanie siebie.

od autora - psychodietetyk dominika czarniewska

Od autorki:

Moim zdaniem, bardzo często to jest tak naprawdę porzucanie siebie — bo my nie rodzimy się głupi, my dobrze wiemy, kim jesteśmy… ale często to nasze bycie — nie jest wystarczające dla ludzi, którzy nas otaczają, bo im ktoś też kiedyś narzucił „nową tożsamość”.

I to jest trochę matrix, od którego powoli się odchodzi, bo nasza świadomość wzrasta. Ale nadal, wiele z nas tkwi w braku akceptacji siebie i tego kim jest, bo ktoś im kiedyś wmówił, że bycie sobą jest nieodpowiednie.

Jak siebie zaakceptować?

Czyli jak przyjąć to kim jestem, jak wyglądam, co robię — skoro to nie jest zgodne z obrazem „idealnego ja” w mojej głowie.

Po prostu to przyjąć.

Akceptacja, to po prostu przyjęcie tego co jest, takim, jakie jest. Akceptacja, nie jest o wyglądaniu i zachowywaniu w konkretny sposób. Akceptacja siebie, to przyjęcie siebie, takim, jakim się jest w tym momencie.

Jeśli zrozumienie tego, sprawia ci problem — to pomyśl sobie o jakiejkolwiek istocie, którą darzysz miłością — to może być twoje dziecko, twoje zwierzątko, twój partner. Czy gdyby ta istota przybrała inny kształt, zestarzała się, czy gdyby wygląd tej istoty się zmienił, uległ wypadkowi, albo nawet jeśli ta istota potrafi zachowywać się w sposób, który ci się nie podoba — to czy te rzeczy, odbierają ci akceptację tej istoty? No właśnie… ty przyjmujesz jej bycie, takie, jakie jest… Bo tuż obok akceptacji, czyli uznania bytu tej istoty, stoi bezwarunkowa miłość.

od autora - psychodietetyk dominika czarniewska

Od autorki:

Gdy przeczytałam ten tekst po raz kolejny, to uznałam, że ten przykład w wielu przypadkach, może być nieadekwatny.

Więc pomyśl sobie o jakiejkolwiek istocie lub materii, która po prostu jest. To może być wiewiórka na pobliskim drzewie, to może być twój samochód, albo żywopłot u sąsiada — to wszystko po prostu jest, bo ty to widzisz, czujesz, doświadczasz istnienia tego i jeśli tylko, nie próbujesz tego wyprzeć ze swojego życia, to dajesz temu uznanie. Uznajesz ten byt, czyli go akceptujesz, przyjmujesz do świadomości takim, jaki jest.

I to, że akceptujesz swój samochód, wcale nie oznacza, że nigdy nie zechcesz go zmienić, naprawić, zmodyfikować…

Ale jak zaakceptować siebie, skoro jestem gruba, brzydka, nie mam żadnych talentów? — no właśnie tak. Tak jak ten brzydki, rozpadający się samochód, który wozi cię codziennie do pracy. Po prostu przyjąć swoją obecność i tylko tyle. I jak to przyjmiesz takie, jakie jest — to w końcu, zrobisz przestrzeń na to, by zastanowić się, co ty możesz z tym zrobić, jak możesz to naprawić i ile z tych twierdzeń było tylko opryskliwym poniżaniem siebie w ramach autodestrukcji? Bo skoro nie potrafisz przyjąć istnienia własnego bytu, to podświadomie wszystko w tobie umiera, walczysz sama ze sobą.

Jak zaakceptować swoje ciało?

Akceptacja swojego ciała i wyglądu to po prostu przyjęcie tego bez oceny i zbędnej analizy — mam takie ciało i to ciało pozwala mi czuć, doświadczać, oddychać, poruszać się, śpiewać, tańczyć, tworzyć, pracować… To ciało pozwala mi doświadczać życia — i to jest jego najważniejsza funkcja, po to ono tutaj jest. To ucieleśnienie mojej istoty jest właśnie po to!

I co mogę zrobić dla mojego ciała, żeby to doświadczanie życia było głębsze, przyjemniejsze, żeby to ciało mogło mi służyć w zdrowiu, jak mogę o nie zadbać? To są prawdziwe powody, dla których warto poświęcać swoją uwagę. I tylko wtedy uda nam się naprawdę, odbudować relację z naszym ciałem, akceptację i miłość, która doprowadzi nas do najpiękniejszej wersji siebie, bez restrykcyjnych diet, cierpienia i wyrzeczeń

Podsumowanie

Ta cała iluzja zmieniania ciała i jego kształtu, to po prostu kolejna społeczna inicjatywa, odciągania nas od tego, co jest naprawdę ważne i istotne. Bo my potrafimy przeżyć całe życie, skupieni na zewnętrznych aspektach naszego istnienia. Tylko ten brak akceptacji siebie, ta walka z samym sobą to tak bardzo oddala nas od siebie, że powoduję pustkę i zagubienie, które są po prostu cierpieniem.